wtorek, 18 września 2012

,,10''

Nie chciała nawet myśleć o tym co się stało. Teraz będąca w obcięciach Tary płakała, a przyjaciółka nic nie mówiła, chyba wyczuła że Is i tak by nic nie mogła z siebie wydobyć. Milczała. Kiedy w końcu przestała opowiedziała z trudem ale z własnej woli co się stało.
-To jest akurat peda* (Wykrzyknik sorry klawiatura mi nie działa XD)
-Nie mów tak (wyk.) To nie prawda...
-I kogo ty chcesz oszukać Is? Chyba tylko siebie...
Is znowu zaczęła płakać, ale mimo to wiedziała że Tara ma rację. Resztę popołudnia spędziła u niej w domu próbując zapomnieć o wszystkim. W głębi duszy bała się co będzie jutro rano w szkole.
W końcu zaczęła dochodzić 20 więc wolała pójść do domu gdyż nie chciała martwić matki...
Wracając ciemną już alejką spojrzała w niebo. Było pełno pięknych migoczących gwiazdek, które olśniewały ją swoją ,,urodą''. Nagle poczuła znowu silny ból tym razem nie tylko w płucach i sercu, ale także i w głowie. Zaczęła czuć że coś ją paraliżuje, była senna, a jednak ból stawał się coraz bardziej silniejszy. Upadła na chodnik kurczowo trzymając się za brzuch i z trudem łapiąc jakikolwiek wdech.
Koniec... Przez moment miała jeszcze mętlik w głowie, potem zawitała jeszcze na chwilę ciemność. Wstała. z rozkoszą napawała się chłodem powietrza i ,,nową dostawą'' tlenu w płucach.
Trzęsąc się na nogach dotarła do domu pełna strachu, jednak kiedy weszła do domu wyprostowana i z czymś przypominającym z największym trudem uśmiech na twarzy przywitała się z mamą:
-No nareszcie skarbie gdzie byłaś?
-U Tary mamo przepraszam że nie zadzwoniłam...
-Nic nie szkodzi skarbie chcesz coś zjeść?
-Nie dziękuję idę do siebie.
I pobiegła na górę zanim mama by ją o coś jeszcze zapytała.
***************************************************************
Rano obudził ją budzik. Nie za dobrze spala w nocy męczyły ją koszmary, była świadkiem swojej własnej śmierci.
-To było straszne...
Powiedziała do siebie przeglądając się w lustrze.

-To naprawdę było straszne Tara...
Powiedziała teraz idąc z dziewczyną u boku.
-Wierzę...
Odpowiedziała wystraszona przyjaciółka. Nagle ktoś zawołał jej imię. Odwróciła się. To był on Shane. Miał na sobie rozpięta niebieską bluzę pod którą spoczywała biała najprawdopodobniej z krótkim rękawek bluzka. Wołał ją idąc w ich stronę kiedy doszedł wydyszał:
-Is możemy porozmawiać na osobności?
Is nie odparła szła dalej ale jednak Tara się zatrzymała, więc Shane poszedł za nią.
-Mogę łaskawie wiedzieć o co ci chodzi?
Zapytał.
-I ty się jeszcze pytasz(3x wykrzyk.)- wykrzyczała, kilka osób zwróciło na to uwagę ze wzbierającym się płaczem wykrzyczał.-Naprawdę nawet tyle dla ciebie nie znaczę?(wyk.) Jesteś idiotą.(wyk.) Przez moment zapomniałam że faceci to ostatnie skurwisy**(sorry chlopaki XD ;D) dzięki że mi o tym przypomniałeś(wyk.)
-------------------------------------------------------------------
Wiem możecie mnie zabić (jeśli kogoś to wgl. interesuje) ;D
Trochę krótki i niewiele się w nim dzieje ale pisałam na szybko bo Żaba i Marga nie dają mi spokoju a to bardzo mnie motywuje ;D
Jej tyle wyświetleń o.O Aż wybałuszyłam oczy już nie długo 1000 dziękuję <3
Pot dedykowany osobą:
1.Żaba<3 ty moje słońce
2. Marga ;D specjalnie dla cb ;]
4.Hnatka ;] Powodzenia na konkursie;] Kiedykolwiek on będzie
4. Dla tego kogoś dla kogo nie znaczę i nie zacznę być ważną
Dzięki
Paa Jagoda

3 komentarze:

  1. Nadrobiłam czytanie robi się coraz ciekawiej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami,nic dodać nic ująć:-)u mnie jutro nn wejdziesz?
    http://zakazane-uczucie-hermiony-i-dracona.blogspot.com/2012/10/powrot-do-hogwartu-i-powracajace.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń